„Nie wracaj do domu, Michelle” to pierwsza książka kanadyjskiej autorki Hannah Mary McKinnon, która ukazała się w Polsce, a równocześnie to piąty thriller w jej dorobku. Pisana w narracji pierwszoosobowej przez Lucasa, pozornie idealnego męża i zięcia, który właśnie żegna umierającą teściową i rozpacza za zaginioną żoną… Pozornie, bo czytelnik wie, że to tylko maska, mężczyzna tak naprawdę po prostu czai się na ich wielki majątek. I tak wraz z biegiem lektury poznajemy jego przeszłość, dzieciństwo, motywy, które popchnęły go, by własną inteligencję wykorzystywać w tak niecny sposób. Jego postępowanie, jego decyzje coraz mocniej nas szokują, a równocześnie obserwujemy jak jego własny niepokój przeradza się w panikę, gdy okazuje się, że prawdopodobnie ktoś jeszcze wie, jakie Lucas ma plany i co zrobił, bo jest zrealizować. Akcja toczy się typowym dla tego gatunku nieśpiesznym tempem, intryga prowadzona jest przyjemnie, dobrze trzyma w napięciu i ciekawi – bo choć od początku mamy hipotezy na temat tego, kto za wydarzenia odpowiada, to nie do końca wiemy jak i dlaczego. Nie mam do tej książki większych uwag, bawiłam się przy niej dobrze i faktycznie spełniła swoje zadanie – przyniosła mi przyjemność i czysty, nieskomplikowany relaks. Polecam tym, którzy jak ja, szukają w tego typu powieściach przede wszystkim dobrej rozrywki.