Ależ to była smakowita lektura. Przyprawiona szczyptą emocji – pełna ciekawostek, nie tylko kulinarnych.
Do sięgnięcia po tę książkę zainspirowała mnie audycja Justyny Godz "La pausa Italiana" w Radio 357 . W jednej z nich pani Justyna gościła autora książki pana Bartka Kieżuna , który przepięknie opowiadał o Neapolu – mieście, które się albo pokocha albo znienawidzi.
Ja je pokochałem. Tak, kilka lat temu byłem w Neapolu i smakowałem to miasto pełną piersią. Zaglądając do tej książki wracałem wspomnieniami do wszystkich chwil tam spędzonych, ale też poznawałem je na nowo dzięki zapiskom autora.
Lekkie pióro pana Bartka sprawiło, że "płynąłem" przez ten przewodnik, a moje myśli krążyły nad miastem. Przepiękne fotografie przenosiły mnie na wąskie uliczki Neapolu, a przepisy wywoływały nieznośne burczenie w brzuchu.
"Neapol łakomym okiem" to nie tylko przewodnik po mieście. To coś więcej. To rys historyczny miejsc, ale także opowieść o ludziach, sztuce i jedzeniu. To uczta dla duszy i ciała.
Dziękuję za tę czytelniczą podróż. Przed oczyma mam niewielkie trattorii z przepyszną kuchnią z dala od turystycznego tłoku. Kiedyś tam jeszcze wrócę.
Tymczasem zabieram się za pakowanie walizki, bo czeka mnie podróż w kolejny region Italii, gdzie zasmakuje cudownych chwil.