"W pomarańczowym domu podwójny zmierzch. Ten za oknem i ten w naszym Życiu. Siedzimy w trójkę: nasza zmierzchowa mama i my dwie zmierzchowe siostry. Jeszcze żyjemy, ale już w tym spokoju przed umieraniem. Wszystko, co nas dotyczy, jest już wspomnieniem, ale wszystko kiedyś się dopiero zaczynało. Życie naszej zmierzchowej matki miało także kiedyś zapach pierwszej zielonej trawy. I było inne. Niepojęcie inne od naszej młodości, która znowu byłaby niepojęcie inna od młodości naszych dzieci, gdybyśmy je miały. Czy warto cofnąć się w tamten czas, żeby dowiedzieć się, jak to wszystko wyglądało?..."