Czasem trudno dostrzec jak bardzo stanowimy uwikłaną w relacje cześć większej całości - jako ludzie, Ziemia, Układ Słoneczny. Ale te powiązania są i chyba nawet liczą na to, że postanowimy zaspokoić naszą ciekawość, by je poznać. Astronom Królewski Martin Rees w niewielkie książce "Nasz kosmiczny dom" postanowił opowiedzieć prostym językiem, co o nas - o naszej przeszłości i przyszłości kosmicznej - mówi współczesna astronomia. Praca jest rozszerzoną wersją serii jego wykładów wygłoszonych w Princeton dla szerokiego grona odbiorców.
Książka Reesa jest próbą pokazania, że nasze miejsce w kosmosie to zdumiewający zbieg okoliczności, który w innym podejściu, albo z innej perspektywy, może się wydawać nieuchronnością w obserwowanym ciągu zdarzeń. Ta pozorna sprzeczność może być faktycznie realizowana, albo wynikać z naszej niepełnej wiedzy o wymaganych warunkach astrofizycznych, które nas zapowiadały. "Nasz kosmiczny dom" z tego powodu jest dość specyficznym opracowaniem, taką 'antropo-astronomiczną' opowieścią. Kluczową tezą postawiona przez profesora jest wskazanie, że kosmos w skalach dużych (kosmologicznych) i mikroskali (cząstek elementarnych) jest prosty i, co ważniejsze, być może ta właściwość była niezbędna dla zaistnienia skal pośrednich, w których materia jest złożona. Taka cecha Wszechświata, która czyni go 'interesującym' (czyli umożliwiającym realizację bogactwa biosfery) wymagała dodatkowo spełnienia wielu subtelnych warunków, włącznie z dan...