Czyżby miłość naprawdę istniała? Reece uważał się za niezdolnego do miłości. Egoizm i brak uczuć ze strony rodziców wycisnęły na nim piętno niekochanego dziecka. Miłość uważał za iluzję, nieosiągalny ideał, o którym ludzie marzą, ale nigdy go nie realizują. Tak myślał do momentu, kiedy na jego drodze stanęła piękna, rudowłosa Miriam. I wtedy Reece oszalał, za wszelką cenę próbował ją zdobyć, ale do zaofiarowania miał tylko swoją namiętność. Miriam pokochała go i pragnęła być z nim przez całe życie, jednak on zaproponował jej krótki niezobowiązujący romans.