Cytaty z książki "Najlepszy czeski stand-up"

Dodaj nowy cytat
Rowerzysta przejeżdża obok, a ja widzę, że w obcisłe spodenki ma wciśniętego fiuta, tak w poprzek, żeby nie przeszkadzał mu w pedałowaniu, ja jem rosół wołowy lub polędwicę na śmietanie, czuję się odświętnie i miło… A on dwadzieścia centymetrów od mojej głowy mknie z tym swoim ptaszkiem.
Nie znam nic straszniejszego.
– Coś ty za jeden?
– Hitler.
– Zrobiłeś coś złego?
– Eeeeh… no… zabiłem kilka osób.
– Ile?
– Eeeeh… sześć milionów.
– Ja pierdolę, chyba cię pogrzało, nie?!
– To byli Żydzi.
– Aha… No ale słuchaj, sześć milionów to i tak dużo.
– Ale Boże, ja zawsze w ciebie wierzyłem i czciłem cię! Nie miałem innego boga przed tobą! To ty wyprowadziłeś mnie z ziemi egipskiej, nigdy nie wzywałem twojego imienia nadaremno i święciłem wszystkie dni świąteczne, myśląc o tobie.
– Naprawdę?
– Tak!
Kto wie, może gdyby takiemu Hitlerowi nie umarła matka, gdy miał osiemnaście lat, wszystko potoczyłoby się inaczej: Adolfie, co z tą twoją grzywką? Jest za długa. I zgól te wąsy. Czy ty aby nie jesteś za chudy? Odgrzać ci bratwurst z kapustą? A kiedy przemawiasz do ludzi, to tak nie rycz. Jeszcze pomyślą, że jesteś jakimś psychopatą.
Jak już mówiłem, zazdroszczę ludziom urodzonym w latach dziewięćdziesiątych, ale jednocześnie nimi gardzę, bo w tym, w czym dorastaliśmy my, dziś ci zasrani hipsterzy z wymuskanymi włoskami i płócienną torbą Club Maté, którzy spędzili dzieciństwo w krzesełkach dziecięcych, nie przeżyliby ani godziny.
Dlatego jestem za tym, by homoseksualiści mogli adoptować dzieci. Bo myślę, że homoseksualiści powinni mieć takie same prawa jak heteroseksualiści. Przede wszystkim prawo do cierpienia.
Rozmowy moich rówieśników wyglądają zazwyczaj następująco:
– W latach dziewięćdziesiątych eksperymentowałem z heroiną…
– Wszyscy eksperymentowali…
– Ta dzisiejsza kokaina to już nie to, co dawniej…!
– Racja, masakra…
– Wiesz, znam lekarza, który może załatwić fajne recepty…
Hydraulicy to kara boska zesłana na mężczyzn za to, że zamiast uczyć się naprawiać umywalki, oglądali niemieckie porno z aktorami przebranymi za hydraulików przychodzących naprawić umywalkę. Bo tak jest. Facet zniesie jakiś stopień poniżenia, gdy przegra z równym sobie. Ale facet w stroju roboczym, nieznający dezodorantu, wyglądający, jakby potrafił policzyć maksymalnie do dziesięciu, ale dający wam potem rachunek na kilkaset złotych, naprawdę nie jest kimś, z kim chcielibyście się mierzyć.