Nigdy nie miałam potrzeby korzystania z aplikacji randkowych, męża poznałam, kiedy miałam 16 lat, a po przeczytaniu tego reportażu… odetchnęłam z ulgą.
Spodziewałam się, że podczas wymiany zdań na takich portalach, przy „matchowaniu się” mogą pojawić się dziwne sytuacje… tu znajdziesz ich ogrom. Momentami śmiałam się, innym razem byłam zatrwożona i totalnie zdziwiona. Bo czego ludzie oczekują od takich „miejsc”? A no właśnie to nie jest jednoznaczne. Jedni szukają miłości na całe życie, inni pojedynczych spotkań takich dla zabawy, niezobowiązujących, jeszcze inni mam wrażenie chcą tylko innym dopiec, lub się czymś „pochwalić”. Autorka przedstawia zarówno perspektywę kobiet, jak i mężczyzn. Statystycznie panowie są bardziej zadowoleni ze spotkań w realu z kobietami, które poznali w sieci, ale i oni ma co opowiadać, bo panie też potrafią zaskoczyć i to w negatywnym znaczeniu tego słowa.
Niektóre sytuacje były kuriozalne. Bo czy wyobrażasz sobie na przykład pójść na randkę z mamusią?! Przecież nie będzie przeszkadzać, ale co to w ogóle jest za pomysł! Takich dziwnych sytuacji poznasz tu wiele, wpadka goni wpadkę, a ja z każdą stroną tylko cieszyłam się w duchu, że moje randki to te udane, te z jednym jedynym.
Autorka poddaje analizie społeczeństwo, które niestety nie mieni się w kolorowych barwach. Dużo tu kłamstw, ułudy, zgryźliwości i smutku… bo czy do miłości powinno się podchodzić jak do sportu wyczynowego?
Na szczęście po tych wszystkich nieudanych i najgorszych randach świata znalazło się tu również miejsce dla kilku tych wspaniałych, takich przy których serce mocniej bije i napawa nadzieją, że jednak wsród tych wszystkich osób zagubionych, dziwnych na swój sposób, niekiedy bezczelnych są również tacy, którzy znaleźli to czego poszukiwali, prawdziwe i szczere uczucie.