Ile tomów danej serii to jest dla Ciebie ok.? Ja, sięgając po czwartą część poświęconą wrocławskim przyjaciółkom, byłam pełna obaw. No bo ile można pisać o życiu czterech całkiem zwyczajnych babek po czterdziestce. Nawet, jeśli dużo się u nich dzieje... I co? I okazuje się, że można!
Pandemia koronawirusa trwa w najlepsze. Anita i Magda próbują jakoś utrzymać Czekoladziarnię na powierzchni. Nie chcą iść po najprostszej linii oporu i zwalniać jedynej, sprawdzonej pracownicy. Ile jednak będzie je kosztowała lojalność wobec Marceliny? Przed nimi bardzo trudne decyzje. Te zawodowe, a przed Magdą także osobiste. Podczas wspólnych, rodzinno - przyjacielskich wakacji w Kuźnicy na Helu, mama Magdy, Zosia, spotyka ducha przeszłości, a to przypadkowe spotkanie może mocno wpłyną na życie całej rodziny.
Duża część książki poświęcona jest tym razem Karoli. Pogmatwało jej się życie. Ona ze swą wrażliwą duszą i życiowym doświadczeniem idzie w zaparte z decyzjami, które mogą się okazać niekoniecznie dla niej dobre. Okropnie mi jej było żal, a gwóźdź, który autorka pod koniec wbiła do jej przysłowiowej trumny, trafił prosto w moje serce. Spłakałam się niemożliwie!
Po raz czwarty spotykamy się z Magdą, Anitą, Aśką i Karolą. Czwarty raz zaglądamy do ich domów, ale też w ich czterdziestokilkuletnie serducha. Dorosłe, z problemami i radościami, dźwigające ciężar doświadczeń, brnące przez niekończące się burze, w jakie rzuca je los, ale i ciągle dzielnie i dumnie kroczące do przodu. Czasem biegiem, czasem tiptopkami i z koniecznością zawracania, ale zawsze w poczuciu wzajemnego wsparcia, z pewnością, że te pozostałe są tuż obok i w razie potrzeby staną murem i zapomną o samych sobie, by ruszyć na pomoc tej, która akurat wsparcia potrzebuje.
Lubię wchodzić w ten ich wrocławski świat. Taki zwyczajny, a jednak pełen wydarzeń. Tętniący życiem, choć wcale nie spektakularny. Czyli jak rzeczywistość większości z nas. I to jest chyba ten kluczowy powód, który sprawia, że można tam się poczuć tak dobrze, tak "u siebie".