Wypalenie zawodowe, frustracja, uzależnienie od alkoholu, poczucie braku sensu w życiu... Oto problemy, z jakimi borykają się bohaterowie powieści „Nad lawendowym morzem”. Pewnego dnia ich drogi się przetną, a za drzwiami jednej ze starych gdańskich kamienic zaczną płynąć słowa, które ułożą się w fascynującą opowieść pełną skrajnych emocji. Opowieść, w której rzeczywistość nieustannie przeplata się ze snem, a radość – z przygnębieniem i lękiem.
Jak radzić sobie z depresją? Czy da się wygrać z nieustępliwym losem? Jak zawalczyć o swoje szczęście, gdy wydaje się, że nie ma już szans na lepsze jutro? Nie sposób udzielić prostych odpowiedzi na te pytania. Pewne jest tylko jedno: łatwiej wyjść na prostą, gdy ma się wokół siebie ludzi, którzy chcą pomóc.
Obrócił się na bok i przetarł twarz dłonią. Wszystko było jak wczoraj. Walizka leżała na środku pokoju z ubraniami wylewającymi się z niej jak wnętrzności upolowanej przez dzikiego zwierza ofiary, z łóżka smętnie zwisał róg czystej, białej kołdry Piotra. Samego zaś Piotra w pokoju nie było.