Reprint książki wydanej przez Komitet do Spraw Szlachty Zagrodowej na Wschodzie Polski, Kraków 1939 r. 236 stron formatu B5, oprawa twarda. W załączeniu mapka Zachodniej Łemkowszczyzny oraz mapka własności ziemskiej tamże. 63 reprodukcje i fotografie, głównie autorstwa Romana Reinfussa i Stanisława Leszczyckiego.
Książka Krystyny Pieradzkiej jest rzadkością. Większą część nakładu zniszczyli Niemcy podczas okupacji. Po dziś dzień jest to jedyny, napisany po polsku zarys historii Łemkowszczyzny. Warto podkreślić, że jest to dzieło młodej doktorantki Uniwersytetu Jagiellońskiego, zarazem harcerki zakochanej w tej ziemi. Wielu zawartych w nim informacji trzeba by dziś żmudnie szukać w trudno dostępnych publikacjach, inne - jak np. te o komasacjach - mają walor źródłowy i dziś są niezastąpione. Przedstawiony w książce obraz dziejów Łemkowszczyzny nie uległ dezaktualizacji. Autorka prezentuje polskie, patriotyczne podejście do dziejów Łemkowszczyzny, kładzie więc nacisk na polskie ich elementy, minimalizując ruskie. Czyni to jednak w sposób wyważony i nie przekracza granic, których naukowcom przekraczać nie wolno. Nie sposób zarzucić jej szowinizmu ani fałszowania historii, choć niechęć do Ukraińców spod znaku OUN jest w książce nader czytelna.
Książka Krystyny Pieradzkiej jest rzadkością. Większą część nakładu zniszczyli Niemcy podczas okupacji. Po dziś dzień jest to jedyny, napisany po polsku zarys historii Łemkowszczyzny. Warto podkreślić, że jest to dzieło młodej doktorantki Uniwersytetu Jagiellońskiego, zarazem harcerki zakochanej w tej ziemi. Wielu zawartych w nim informacji trzeba by dziś żmudnie szukać w trudno dostępnych publikacjach, inne - jak np. te o komasacjach - mają walor źródłowy i dziś są niezastąpione. Przedstawiony w książce obraz dziejów Łemkowszczyzny nie uległ dezaktualizacji. Autorka prezentuje polskie, patriotyczne podejście do dziejów Łemkowszczyzny, kładzie więc nacisk na polskie ich elementy, minimalizując ruskie. Czyni to jednak w sposób wyważony i nie przekracza granic, których naukowcom przekraczać nie wolno. Nie sposób zarzucić jej szowinizmu ani fałszowania historii, choć niechęć do Ukraińców spod znaku OUN jest w książce nader czytelna.