Pół wieku musiałem przeżyć, aby zacząć przygodę, wymarzoną jeszcze w ławce licealnej. Moja wielka amerykańska podróż zaczęła się dokładnie w pół roku po ataku na World Trade Center... widok pasa startowego, uciekającego spod kół samolotu... potem bezkresne morze obłoków nad Grenlandią... piękne i groźne Góry Skaliste – chłonąłem widoki nieznanej dotąd Ameryki. Deszczowe Seattle i Vancouver, klify Pacyfiku, Złote Wrota Frisco i Hollywood, kiczowate Las Vegas i pustynna Arizona, cudowne kanionu i uroki Colorado. Wśród polonusów i Chicago i mormonów w Utah, huragan na Florydzie, taniec hula-hula na Hawajach i tortilla w Meksyku, wizyta na atomowym lotniskowcu i tysiące mil samochodem przez Stany Zjednoczone, wśród Indian, kowbojów i... i marzenie, aby powrócić znów! (autor)