"[...]Marcin zaparł się przy szkatułce. Skupił się. Widać było, że już tego próbował, ale bez skutku. Jednak, o dziwo, tym razem wieko szkatułki otworzyło się. Ze środka poczęła się wydobywać mgła i powoli formować w jakiś kształt. Po chwili stanęła przed nami kobieta w dziwnym stroju i przemówiła do nas głosem, który brzmiał jak echo: - Za cztery lata dwadzieścia dziewięć dusz pojedzie do domu mej rodziny, a tam spotkają starych znajomych i uwięzioną kobietę, z którą przejdą na drugą stronę, gdyż dopełni ona krwawego żądania tego, co z piekielnych czeluści woła, i zostanie oczyszczona... Zaraz po skończeniu swojej wypowiedzi dziwna zjawa rozmyła się w powietrzu. Przeraziło nas to wówczas. Nie mieliśmy pojęcia, o czym ta dziwna kobieta mówi. Większość uznała to za jakieś osobliwe przywidzenie lub za sen na jawie. Wróciła nauczycielka i lekcja potoczyła się normalnie. Dalsza część dnia upłynęła mi tak jak zawsze.[...]"