Ustinov, aktor, pisarz, producent, reżyser, pomysł miał zaiste niezły, ale wykonanie… bardzo przeciętne.
Monsieur René, prezes Międzynarodowego Bractwa Konsjerżów i Portierów, po śmierci żony i po przejściu na emeryturę zamieszkał w przytulnym domu pod Genewą. Willą z widokiem na jezioro opiekuje się gospodyni, niegdyś ofiara przemocy ze strony męża katolika, a obecnie nieszczęśliwie zakochana w swoim pracodawcy. René, najwyraźniej znudzony albo może targany wyrzutami sumienia, obmyśla plan wykorzystania w imię prawa i sprawiedliwości tych wszystkich informacji, które pozyskał w swoim zawodzie. Wiadomo przecież, że portierzy, kelnerzy, szatniarze, konsjerże itp. bardzo dużo słyszą, widzą i wiedzą. Do spisku René dopuszcza kilku przyjaciół, pana Alonso, pana Butlera, pana Arrigo oraz swojego siostrzeńca, Luisa, ucznia szkoły hotelarskiej, notabene złodzieja zakochanego w nosicielce wirusa HIV. Wkrótce po pierwszym spotkaniu dołączyła do nich Agnes Schanderbach, ochmistrzyni w Bellerive Davel, kobieta tragicznie uwikłana we własną przeszłość. Z czasem siatka miała się rozrastać.
Już po drugim spotkaniu, a może i wcześniej, na trop pociesznych spiskowców wpadł – nie mam pojęcia, jak – komisarz Mildenegger, sfrustrowany alkoholik przed emeryturą. W związku z tym panowie (poza René i Agnes) tracą zapał do swojego przedsięwzięcia, a ciekawie rozwijający się kryminał zmienia się w beznamiętny romans.
Jednak po Ustinovie spodziewałem się czegoś lep...