Bawarczycy, Frankowie, Szwabi, Saksończycy, Westfalczycy, Nadreńczycy, Branderburgczycy, Pomorzanie i nie tylko oni zamieszkują ziemie na zachód od Odry i Nysy Łużyckiej. Są Niemcami...ale jacy są. Czy tacy sami?
Autor spisuje doświadczenia gromadzone przez ponad trzydzieści lat bezpośredniego obcowania z Nimi. Są wspomnieniem, a jednocześnie reportażem zaczynającym się w sierpniu 1939 roku, a kończącym... tę decyzję pozostawia autor Czytelnikom. By im to ułatwić prowadzi po różnych miejscach, różnych sytuacjach czasami zawiłych, czasami zabawnych, a czasami smutnych, jednak zawsze interesujących.
Jest opowieść o pysku gestapowskiego psa, wszystkich siłach dla frontu, pociągach pod nadzorem, czy ewakuacji prosiaka. Wędrujemy wspólnie po Łużycach, poznajemy obozowego specjalistę, ponumerowanych robotników i zaskakujący zwrot dzieł Kolberga. Świat okazuje się mały, gdy czytamy o Polakach w muzeum w Bochum, o tym jak autor trafia na ślad kuzyna w opowieści uratowanego mężczyzny z więzienia niemieckiego w Busku na Kielecczyźnie. Słuchamy hymnów pochwalnych na największej budowie Berlina – placu Poczdamskim, który powinien być placem Polskim ze względu na ocenę pracujących tam naszych rodaków.
W czasie wędrówek, w spotkaniach, rozmowach i gromadzonych opiniach jest próba odpowiedzi na pytanie jacy są Niemcy. Czy tacy jakich autor poznał w latach okupacji, czy tacy jakimi byli jego sąsiedzi w Bonn, czy Berlinie? Czy można wyobrazić sobie czterokilometrowy budynek, w którym wszystko odbywało się na gwizdek? Co sądzi młodzież, a co dorośli o bunkrach? Czy pokutuje nostalgia, za tym co było, a nie istnieje? To tylko niektóre szczegóły książki bogato ilustrowanej zdjęciami.