"Była sobie jedna mama... lepiej przyznam się od razu: jest sobie jedna mama, która ma czworo dzieci.
Najstarszy Jerzy utrapia się nad matematyką i łaciną w pierwszej klasie gimnazyalnej. To też na wszystkich jego zeszytach, książkach, a nawet, o zgrozo! na ścianach i drzwiach dziecinnego pokoju roją się najrozmaitsze piękne maksymy, sentencje moralne, z gramatyki łacińskiej poprzepisywane.
Ośmioletni Staś, pełen uwielbienia dla brata i wiary w jego wyższość umysłową (co nie przeszkadza do zapalczywych utarczek codziennych), uczy się różnych wierszyków i pisuje kaligrafię, w której dwa lub trzy ż y d y na jednej stronie wcale nie są rzadkością; zadania Stasia w pocie czoła pisane nie zawsze zasługują na pochwałę u pana nauczyciela: ach, Boże! któż bo zgadnie, kiedy się pisze "u", a kiedy "o" z kreską, kiedy ż, a kiedy rz? Biedny Staś łamie sobie głowę nad temi tajemnicami i wieczny ma kłopot z ortografią. "
Najstarszy Jerzy utrapia się nad matematyką i łaciną w pierwszej klasie gimnazyalnej. To też na wszystkich jego zeszytach, książkach, a nawet, o zgrozo! na ścianach i drzwiach dziecinnego pokoju roją się najrozmaitsze piękne maksymy, sentencje moralne, z gramatyki łacińskiej poprzepisywane.
Ośmioletni Staś, pełen uwielbienia dla brata i wiary w jego wyższość umysłową (co nie przeszkadza do zapalczywych utarczek codziennych), uczy się różnych wierszyków i pisuje kaligrafię, w której dwa lub trzy ż y d y na jednej stronie wcale nie są rzadkością; zadania Stasia w pocie czoła pisane nie zawsze zasługują na pochwałę u pana nauczyciela: ach, Boże! któż bo zgadnie, kiedy się pisze "u", a kiedy "o" z kreską, kiedy ż, a kiedy rz? Biedny Staś łamie sobie głowę nad temi tajemnicami i wieczny ma kłopot z ortografią. "