Prawdę mówiąc, nigdy specjalnie nie lubiłam Pieśni nad pieśniami. Jej porwany tekst, nieuporządkowane obrazy, chaos myśli i skojarzeń, który stąd powstawał - wszystko to razem owocowało jakimś niepokojem, jakimś dziwnym doznaniem przykrości. Aż do chwili, gdy do mojej świadomości przebił się pełny tytuł tej księgi: Pieśń nad pieśniami Salomona i skojarzyłam go ze słowami proroka Izajasza. Autorka Pieśń nad pieśniami oraz Ewangelia św. Mateusza trapiły i wciąż trapią teologów. To szczególne utwory biblijne, które wymagają ogromnej erudycji, a także zaangażowania. Mało kto wie jednak, że zestawienie ich ze sobą, przynosi zaskakujące rezultaty. Metoda autorki książki omawiającej wspomniane utwory jest genialna w swojej prostocie. Bardzo osobisty i emocjonalny stosunek do czytanych tekstów podlewa ona rzetelną wiedzą i poszukiwaniem sensów. Dokładna analiza fragmentów, refleksja nad poszczególnymi partiami, budowanie pomostów między znaczeniami skutkuje błyskotliwą i odkrywczą pracą, która stanowić będzie doskonałe uzupełnienie do bogatej bibliografii tekstów dotyczących Pieśni i Ewangelii.