Minęło kilka lat, odkąd Mikoszce i jego przypadkowo spotkanemu kompanowi, Dziegoniowi, udało się uciec przed wrogim plemieniem Polan, spod spalonego grodu. Bezpieczny kąt od pożogi wojennej i złośliwych demonów znaleźli pośród prastarej, świętej dąbrowy, w kącinie potężnego bóstwa słowiańskiego zwanego Świętowitem. Jest tam także wyrocznia, w której przepowiada się przyszłość za pomocą świętego konia - białosza. Dnie mijają chłopcom spokojnie i mozolnie, na ciężkiej pracy w służbie u kapłanów bóstwa. Spokój mija tuż przed świętem Kupały, kiedy do wyroczni przybywają północne plemiona, by pokłonić się przed misternie rzeźbionym posągiem bożyca o czterech twarzach i zapytać o pomyślność w szykowanej przez nich wyprawie wojennej...