Lato to dla dzieci czas cudownej beztroski. Mogą się bawić do woli. Stop. Dopóki nie przeszkadzają nikomu. Tata kazał Mikołajkowi i jego kolegom pobawić się w coś inteligentnego. Wpadają na pomysł, żeby zagrać w „krokieta”, jednak nie mają potrzebnego sprzętu, a dorośli nie ułatwiają im jego zdobycia. Przedsiębiorcze dzieciaki biorą sprawy w swoje ręce. Postanawiają sprzedawać lody. Jednak to też nie podoba się dorosłym. Co zrobić, aby obie strony były zadowolone?
„Mikołajek. Sprzedawcy lodów” to komiks o zakazach i dziecięcym sprycie (ale nie kombinatorstwie). To opowieść o maluchach, które musiały sobie poradzić z „nie i koniec dyskusji”. Jestem zachwycona postawą młodych bohaterów, którzy nie nagięli zasad, ale myśleli jak, w ich ramach, rozwiązać swoja sprawę. A że narobili przy tym sporo zamieszania, to już inna historia.
Komiks powstał na podstawie kreskówki „Fantastyczne lato Mikołajka”. Wydawca dedykuje go dla dzieci w wieku 6+. Może być dobrym wsparciem dla nauki samodzielnego czytania, ponieważ kwestie w dymkach nie są długie, a i sama historia nie jest zbyt rozbudowana. Powiedziałbym, że w sam raz. Na końcu książeczki czekają na czytelników niespodzianki. Pakiet łamigłówek do rozwiązania. Nie są to pytania ściśle dotyczące tekstu, a raczej różnego typu zgadywanki, labirynt, wyszukiwanie wyrazów itp.
Czytanie komiksu o tym jak Mikołajek i jego przyjaciele próbowali zarobić na zestaw do „krokieta” okazało się doskonałą zabawą, dosłowni...