„Mijanie czasu” - Stanisława Kuczkowskiego to historia chłopca, który z jakiejś przyczyny, a może pod presją matki, w wieku „młodzieńczym” jedzie „pociągiem” do małego miasteczka, aby tam poznać nieznanego, zapomnianego ojca. Tam poznaje dziewczynę, która później zostaje jego żoną. Powieść to również perypetie kobiety, która odchodząc od męża musi zmagać się z wszelkimi trudnościami jakie przynosi jej los.
„Mijanie czasu” to skarbnica zawierająca mądre przesłania, które z pewnością przydałyby się wielu młodym ludziom, którym wydaje się, że wiedzą, czego oczekują od życia, a potem okazuje się, że rzeczywistość ich przerasta. Może zbyt wygórowane ambicje? A może po prostu chęć zaistnienia za wszelką cenę? Ojciec Krzysztofa wiedział, iż do osiągnięcia szczęścia nie potrzeba mieć ani wyższych studiów, ani zdrowia, ani pracy. Jednakże trzeba mieć świadomość, że w życiu robiło się wszystko i to z wysiłkiem, i dążyło się do jakiejś idei. Lecz aby dążyć do pewnych idei trzeba mieć głęboką wiarę i wtedy trzeba dać z siebie wszystko, a nie uganiać się za mirażami, bo w przypadku wrażliwej osobowości, zwłaszcza w wypadku doznanego zawodu może tylko niepotrzebnie stworzyć kompleksy. Zresztą „...o człowieku mówią czyny… tak rodzice, jak i społeczeństwo wymaga czynów. W Twoim wieku to albo nauka, albo praca – bo jeśli nawet stworzysz coś innego, to będzie tylko wytwór zdolności, czy talentu. I tym dodatkowym wytworem nie będziesz mógł się zasłaniać – że niby to całkowicie zastąpi tych kilka lat straconych dla studiów...”