Ciężko mi jednoznacznie ocenić tę książkę. Szczerze powiedziawszy, mogłabym powiedzieć, że "ani ziębi, ani grzeje". Mamy tutaj krótkie opowiadania, w których tłem, a zarazem głównym tematem zdaje się być rodzina i pewne poczucie tożsamości.
Autor nie stosuje tutaj barwnego języka, wręcz przeciwnie. Pomimo pojawiających się gdzieniegdzie metafor, całość jest raczej położona na talerzu tak, że widzimy co jest nam serwowane.
Nie wiem czy polecam, ale na pewno nie odradzam.