" Wszystkie słonie spały już albo drzemały. Jeden tylko, malutki, ostrożnie przesuwał się pomiędzy ich szarymi, wysokimi jak słupy nogami – słonie bowiem lubią spać na stojąco. Mały słoń starał się o nic nie zawadzić: o żadną trąbę, żaden ogon i żadną jak słup grubą nogę.
Niepostrzeżenie wydostał się do lasu i wesoło zaczął biegać między drzewami.
– Uwaga! Z drogi! – wołał, choć nikt mu nie stał na drodze. – Tu biegnie Kuba, słoń! –
Dumnie wymachiwał trąbą, zrywał z gałązek delikatne zielone listki i wydawał się sobie niesłychanie dzielny.
„Jaki ja już jestem duży! – myślał. – I jaki mądry! Znacznie mądrzejszy od wszystkich innych słoniowych dzieci”.
Łup! – i oto wielki, mądry słonik Kuba wpadł do pułapki…"
– Uwaga! Z drogi! – wołał, choć nikt mu nie stał na drodze. – Tu biegnie Kuba, słoń! –
Dumnie wymachiwał trąbą, zrywał z gałązek delikatne zielone listki i wydawał się sobie niesłychanie dzielny.
„Jaki ja już jestem duży! – myślał. – I jaki mądry! Znacznie mądrzejszy od wszystkich innych słoniowych dzieci”.
Łup! – i oto wielki, mądry słonik Kuba wpadł do pułapki…"