Przeczytane
Mam w domu 📚
Zostałam wprowadzona w błąd, że "Mały domek w Wielkich Lasach" jest historią zimowo-świąteczną. Jest to malownicza opowieść o życiu w tytułowym małym drewnianym domku przez cały rok, od zimy i świąt po żniwa w lecie. Czytając tę książeczkę przypomniało mi się trochę moje dzieciństwo na wsi. Wszystkie działania podporządkowane zmianom pór roku, samowystarczalność i wykorzystywanie na co dzień wytworzonych przez siebie przedmiotów i produktów spożywczych.
Nie jest to jednak książka dla wrażliwych dzieci, które myślą, że mleko jest z kartonu, a mięso z lodówki w supermarkecie (a tam zostało dostarczone z drzewa, na którym rośnie :P). Będzie opis otrzymywania bekonu metodą tradycyjną (ubój świni) oraz zostanie wyjaśnione skąd brało się podpuszczkę do produkcji sera (żołądki młodych cieląt). Myślę, że dzieci powinny znać takie fakty, ale jeżeli rodzice uważają, że takie informacje mogą zniszczyć psychikę ich pociech to nie polecam im "Małego domku w Wielkich Lasach". Ja z chęcią sięgnę po kolejną część opowieści.