Książka, z którą wiązałam ogromne nadzieje, okazała się trochę niewypałem. Ciekawa w założeniu bohaterka, wiele traci po głębszym zastanowieniu. Co ja mam sądzić o dziewczynie, która pędzi po ukochanego na wojnę, ale po głębszej analizie można dostrzec, że tak właściwie niewiele ich łączy? Aż się kłania Szymborska ze swoim "albo go kocha, albo się uparła". Denerwująca jest także maniera autorów przedstawiania postaci/budowli i prezentowania jej dziejów po jakimś czasie, czy to w postaci wtrąceń narratorów czy wspomnień Małgorzaty. To mi tak utrudniało czytanie, że w połowie miałam ochotę książkę odłożyć. Nie znalazłam w niej także tego humoru z jakim miały być przedstawiane przygody Małgorzaty, choć potencjał był. No i postać Długoszowskiego, który jest moją ulubioną postacią historyczną jest tak stereotypowe, że aż zęby zgrzytają. Na koniec warto też wspomnieć o okładce, która moim zdaniem jest bardzo słaba i czcionce ( ja obstawiam, że to 8), która najzwyczajniej męczy oczy. Pomysł na historię był świetny i główna bohaterka w założeniu mogła być bardzo ciekawą postacią. Niestety, według mnie ten potencjał nie został wykorzystany do końca, a szkoda.