Dostałem zamówienie na cykl bajek dla dzieci. Napisałem więc siedem krótkich historyjek pod tytułem Bajki matki Pragi, a moja pierwsza czytelniczka, opiekunka i doradczyni w sprawach literackich, pisarka i poetka Eva Jílková potwierdziła tylko to, co sam czułem przez skórę: "To są bardzo ładne teksty, ale nie dla dzieci". Jednak wymyślanie praskich opowiastek już tak bardzo mnie wciągnęło, że nie mogłem się z nimi rozstać, nawet gdyby miały cieszyć tylko mnie samego. Dzięki temu mogłem czuć się w Pradze jak w domu nawet w tych smutnych czasach, kiedy było to trudne i z dnia na dzień stawało się coraz trudniejsze. Zanim moje historyjki dotarły do czytelników, zapoznawali się z nimi słuchacze: przez całe lata osiemdziesiąte jeździłem z nimi po kraju, a także czytałem je w Pradze w teatrze Reduta Książka w tłumaczeniu Doroty Dobrew.