Magdaleno, tchnienie mego serca
Nastoletnia Lena nie wierzy we wróżby, przepowiednie i cygańskie opowieści, woli studiować książki i przygotowywać się do egzaminów, które wkrótce ją czekają. Zamierza na przekór zmaskulinizowanemu światu zostać lekarką i tylko to się liczy. Los jednak jak zwykle bywa w takich opowieściach ma dla niej inne plany, jedno zdarzenie niczym ‘trzepot skrzydeł motyla’ zmienia całe jej życie i wywraca świat do góry nogami.
Muszę przyznać, że opis tej książki jest nieco mylący. Po zapoznaniu się z nim można by wysnuć wniosek, że powieść snuć będzie historię ludzi wywiezionych na Syberię i trudów codziennego życia w kraju wiecznej zmarzliny. Jednak Ludzie z kości skupiają się bardziej na życiu Leny, tym jak toczą się koleje jej losu, jak marzenia gasną i odżywają na nowo… zaś część dotycząca zsyłki na Sybir to tak naprawdę mniej niż jedna trzecia całej powieści.
Jednak to nie powód, by ją skreślać! :D
No dobrze, to jaka właściwie była ta książka?
Słodkogorzka.
I gdybym urwała tutaj, byłoby dziwnie, więc pozwólcie że rozwinę myśl. Siadając do tej książki miałam o niej pewne wyobrażenia i nadzieje, fakt że z główną bohaterką łączy mnie imię dziwnie ekscytował a i tematyka miała ocierać się o moje zainteresowania. Moja rodzina straciłam wielu krewnych w trakcie drugiej wojny świa...