Lucinella zaczyna się jak klasyczna satyra na środowisko literackie. Od pierwszego zdania wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z książką obśmiewającą mieszkańców słynnej kolonii pisarskiej Yaddo pod Nowym Jorkiem. Segal ukazuje zamkniętą społeczność poetów, krytyków i wydawców, których trawią jednakowe koszmary, lęki i nadzieje.
Tytułowa bohaterka miota się pomiędzy nudną codziennością a własnym wyobrażeniem o sobie jako pisarce, między pragnieniem a niemożnością tworzenia. Lecz początkowy realizm opowieści wkrótce topnieje – pisze Barbara Kopeć-Umiastowska. – Do akcji wkraczają Zeus i Hera, krytycy literaccy przemawiają z Olimpu, dyskusje panelowe zamieniają się w teatr awangardowy, a narratorka w rożnych towarzyskich sytuacjach występuje równocześnie dodatkowo w dwóch osobach – jako Lucinella młodsza i Lucinella starsza.
A zatem baśń? Owszem. Eksperyment literacki? Jak najbardziej. Zarazem jednak błyskotliwa i inteligentna opowieść o akcie tworzenia i sposobach istnienia literatury.