To już moje trzecie spotkanie z twórczością Jesmyn Ward, którą uwielbiam za niespieszną i bardzo emocjonalną prozę. Trzeba być długodystansowcem, by ją poczuć, bo lektura zawsze zamienia się w delektowanie słowami. A te są niemal utkane z emocji i obrazów, które bardzo powoli klatka po klatce przesuwają się w kierunku serca. „Linie krwi” to debiut... Recenzja książki Linie krwi