Tomik króciutki, ale jakże sugestywny, treściwy i po prostu piękny! Literatura cygańska jest niszowa - czy to przez trzymanie się Romów w zamkniętych społecznościach, czy to przez brak ogólnego zainteresowania twórczością tej polskiej mniejszości etnicznej.
Po "Lesie, ojcze mój" sięgnąłem po obejrzeniu filmu "Papusza", który opowiada o losach autorki tomiku. Chwyta mnie za serce tęsknota za naturą - lasem, krzewami, grzybami, podróżą, którą autorka wyraża w swoich utworach. To genialne w swojej prostocie. Podobna tęsknota wybrzmiewa z romskiego hymnu, który dla mnie - zwykłego laika nie rozumiejącego języka, jest przejmująco piękny.
Chyba na twórczość Papuszy trafiłem w dobrym okresie życia. Mam wrażenie, że w pełni rozumiem jej tęsknotę i żal. Trafia to do mnie niezwykle mocno.