"Las w ciszy" nie jest taki jakim może się wydawać, swoją tajemniczą okładką przyciąga wzrok, lecz na początku historia może zmylić niejednego czytelnika.
Max Muller zostaje znaleziony ranny w swojej pracowni. A kilka miesięcy wcześniej Gottfried, właściciel kawiarni otrzymuje spadek po swoim ojcu (laskę i list). W lasce jest ukryty obraz Gustawa Klimta. Natomiast w liście, który został napisanym w 1960 roku, Hermann powierza synowi zadanie aby odnalazł prawowitego właściciela obrazu. Mężczyzna niechętnie, ale podejmuje się ostatniej woli ojca. Nie potrafi mu jedynie wybaczyć popełnionego samobójstwa. Pada dużo pytań i jest sporo niewiadomych. Jak jego ojciec zdobył ten obraz? Gdzie jest jego prawowity właściciel? Od czego zacząć szukać? Kto stoi za szantażem i chce zdobyć obraz za wszelką cenę?
Autorka bardzo ciekawie łączy powieść sensacyjną z wątkami historycznymi i motywem romansu. Czytelnik poznaje przy okazji prawdziwą rolę Szwajcarii podczas drugiej wojny światowej oraz handel skradzionymi dziełami sztuki. Gottfried musi zmierzyć się z rodzinnym sekretem, który sięga daleko wstecz. Autorka bardzo umiejętnie porusza się między czasami, zaciekawiając tym czytelnika. Akcja nie pędzi, rozwija się w swoim tempie, dając czas na chwilę zastanowienia.
Rozdziały są bardzo krótkie, dzięki temu czyta się szybko i lekko. Gorąco polecam ponieważ powieść opowiada o miłości, nielicznych szczęśliwych chwilach, przyjaźni i zdradzie, ale również o mrocznych czasach, które niestety były.