Cała historia była interesująca, choć napisana została w dosyć inteligentny sposób. Postacie poznawaliśmy na takich drobnych odnogach. Jeśli już ktoś kogoś wspomniał, to zaraz otrzymaliśmy jego ogólny opis i niemal życiorys. Dopiero później przechodziliśmy do dalszych wydarzeń. Niektórych może to odrobinę rozproszyć, więc najlepiej czytajcie ją w skupieniu, bądź ciszy. To nie jest opowieść konkretna. Autorka postanowiła docenić tutaj nie tylko każdą osobę, ale i każdą rzecz, ważną historię oraz dalekie sprawy, które niekiedy wchodziły w drogi polityczne. To niewątpliwie literatura piękna, którą się smakuje, kosztuje niczym najlepszą nalewkę, której wiadomo, że nie da się wypić od razu. Momentami było tu bardzo niepokojąco, jakbym przemierzała czas korytarzem drzewnym, gdzie w każdej chwili mogło się czaić jakieś niebezpieczeństwo i jednocześnie nie zawsze później było je widać. Takie jakby lawirowanie nad przepaścią, niczym posiadłość o której przeczytamy. Co krok, to nowe drzwi i nowa historia, lecz po chwili te drzwi się zamykały i ponownie szliśmy dalej, pod kolejne. Co jakiś czas wewnątrz treści napotykaliśmy na prawy życiowe, takie myśli pojawiające się nagle i znikające niczym płatek śniegu na dłoni. Czasami zastanawiałam się, czy faktycznie o tym czytałam, czy wyszło to z mojej głowy. Tutaj gra się toczy o jedno miejsce, które z powodu osunięcia się ziemi zostało oddzielone od reszty mieszkańców. I tutaj pojawią się trzy osoby, które będą się tym kawałkiem ziemi interesowały. Jedni będą pragnęli zdobyć ją dla zysku. Inni z kolei mają w planie zająć się uprawą nielegalnych roślin i będzie ktoś jeszcze. Poznamy zdanie każdej z tych osób, choć bardziej będzie to jako opowieść, gdyż dialogów jest tu bardzo znikoma część. Zainteresował mnie tutaj wątek symulacji, który wiąże się z pewną historią i trupem, którego odcisk będzie ważniejszy niż jego życie. Pomimo wielu postaci, to każdy kierował się tutaj innymi pobudkami. Pewna kobieta nawet nie wiedziała co się rozgrywa, gdyż reszta wtajemniczonych nie tyle trzymała ją w niepewności, co nie pozwalali na dojście do prawdy.
,,Zaledwie klika osób na całym świecie wiedziało, co naprawdę dzieje się w Parku Narodowym Korowai -a wszystkie te osoby podlegały Lemoine'owi."
Dla niektórych nie ważna była piątka ludzi, która zginęła, gdyż przyrównywali ich do innych ważnych projektów w których ludzi pozbawionych życia był ogrom. Nawet podczas tragedii dostrzegali plusy, jakby chcieli nam pokazywać zawsze tą pełniejszą stronę, byśmy wiedzieli, że pomimo strat, zyski bywają większe i należy je docenić. To było mądre, ale czytając o tym w książce, gdzie wiedzieliśmy co robili, mnie przechodziła gęsia skórka. Walka o władzę i oczywiście pieniądze. Wszystko podkreślone od tej psychologicznej strony.
Jeśli mam być szczera, to książka jest mroczna i ciekawa, ale napisana też trochę pod naukowym kontem, więc pasjonaci lekkich thrillerów mogą się poczuć zaskoczeni i może nawet nieco przytłoczeni wszystkimi wydarzeniami. I niby to tylko opowieść, ale nie chciałabym, aby kiedykolwiek stała się prawdą. Zresztą przekonajcie się sami.Czytanie jej zajęło mi dzień, pół nocy i czas do popołudnia następnego dnia, ale uwierzcie mi, że w normalnych warunkach czytała bym ją co najmniej cztery dni;-)