„Trzeba geniusza, by schwytać psychopatę”
Winter - profiler zajmuje się pomaganiem policji na całym świecie w poszukiwaniu morderców. Tym razem prosi go o pomoc Hatcher, nieuchwytny sadysta zostawia okrutnie torturowane kobiety przy życiu, jednak przed wypuszczeniem na wolność poddaje je lobotomii. Winter przybywa na miejsce, kiedy sprawca porywa piątą ofiarę. Czy uda się namierzyć podejrzanego i uda się ocalić kobietę?
Fantastyczny kryminał, w którym główną rolę odgrywa profiler, bez nałogów, ale z trudną przeszłością, jego ojciec był najsłynniejszym seryjnym mordercą w Ameryce (tutaj jeden zgrzyt, możliwość pracy w FBI syna mordercy?).
Już pierwsze sceny przyprawiają ciarki, potem jest jeszcze lepiej, czytając fragmenty, kiedy sadysta zadaje cierpienie swoim ofiarom widać znakomicie jak pisarz dawkuje emocje, jak wyłania się opis potwora.
Powoli Winter dochodzi do winnego, tutaj byłam zaskoczona gdyż parę razy już myślałam, kto może być sprawcą – jak się okazało na koniec – nie trafiłam. Następnym plusem jest ukazanie pracy policji, profilera, co bardzo lubię w kryminałach, nie wychodzą fakty jak z kapelusza, ale mamy jasno wyjaśnione skąd takie a nie inne wnioski. Oczywiście ukazanie Wintera, jako nieomylnego geniusza trochę mnie z początku drażniło, ale to wybaczam autorowi, jego postać, jego zasady. Subiektywnie bardzo dobra opowieść kryminalna, z niebanalnym bohaterem, ciekawym motywem, zaskakującym zakończeniem.