Zdaję sobie sprawę, że jestem u schyłku życia. Mój zegar słoneczny – jak dotychczas – łaskawie jeszcze obraca wskazówki godzin, dni i nocy, za co pragnęłabym odwdzięczyć się tym, co być może potrafię jeszcze uczynić, czyli przekazać trochę wierszy, trochę przemyśleń związanych z moim osobistym życiem – kobiety urodzonej w latach dwudziestych minionego wieku. Dawno - to jest słowo magiczne. Jak magnez przyciąga ku sobie okruchy przeszłości, okruchy przeżytych zdarzeń, wspomnień, doznanych rozczarowań, smutków, nawet rozpaczy, ale i chwil szczęścia - radości z samego istnienia. W moim pokaźnym bagażu życiowym zmieściło się wiele różnorodnych doznań, a najbardziej dotkliwie zaciążyła w nim przeżyta wojna, w której uczestniczyłam z powołania wojskowego i później w konspiracji AK, a także – niestety już niewolniczo – w zakładach zbrojeniowych okupanta. Poezję kochałam zawsze, przede wszystkim dzięki mojej matce, która mi recytowała i śpiewała od wczesnego dzieciństwa teksty poetyckie i piosenki. Często były to poezje polskich mistrzów słowa. Wojna zabrała mi najpiękniejszy okres ludzkiego życia - młodość. Pamiętam, że i wtedy pragnienie twórczego wyrażania uczuć usiłowałam realizować, mniej czy bardziej udatnie. Zapraszam czytelnika do krainy moich wspomnień i poetyckich przemyśleń. - Autorka