Swoją książkę kucharską finalistka Masterchefa zadedykowała swojej córce Nicole - aby ta "nigdy się nie poddawała, była szczęśliwa i spełniała swoje marzenia".
Kiedy znalazłam ten poradnik pod choinką, byłam bardzo zadowolona.Tylko pięć rozdziałów, a każdy z nich taki czytelny i przejrzysty. Szczególnie przypadł mi do gustu rodzinny obiad czyli kuchnia na "bestydzień" i dania na specjalne okazje np. Święta Bożego Narodzenia i Wielkanoc...
Najpierw napatrzyłam się na piękne zdjęcia zamieszczone przy przepisach, a potem przeszłam do praktyki - rozpoczęłam od dania najprostszego i "trenowanego" już wcześniej przeze mnie.
A mianowicie od Naleśników Bolka i Lolka. I tutaj wielkie rozczarowanie - wręcz klęska ... Ciasto naleśnikowe nie wyszło...Ani w wersji białej czyli bez kakao, ani w wersji brązowej czyli z kakao. Wszystkie składniki dodane, wymieszane i klapa...
Stąd moje lekkie zaniepokojenie. Stare przysłowie mówi: "papier przyjmie wszystko"; czyżby miało się sprawdzić?...
Mam duże wątpliwości czy próbować dalej - jeśli na wstępie, i to takim łatwym, się nie udało.
Zatem za rozczarowanie daję ocenę tylko 5/10.