Agata Tuszyńska "Krzywicka Długie życie gorszycielki",
Bardzo lubię literacką wrażliwość Agaty Tuszyńskiej kierowaną w stronę postaci, których portrety pojawiają się w przygotowywanych przez nią biografiach. I nie tylko. To samo czułam bowiem siegając również po, chociażby, skierowaną również do młodego czytelnika "Mama zawsze wraca" czy też zawierającą pamiątkowe zdjęcia "Czarną torebkę" będącą jednocześnie hołdem złożonym żydowskiej babci.
Nie sądziłam też, że Irena Krzywicka feministyczna pisarka i publicystka, a jednocześnie sportretowana przez autorkę także jako "matka kwoka", jedna z niewielu obrończyń Rity Gorgonowej oskarżonej o zabójstwo Lusi, dla której była guwernantką, mężatka, będąca również w wieloletnim oficjalnym związku z Tadeuszem Boyem–Żeleńskim, ukrywająca się podczas II wojny ze względu na swoje żydowskie pochodzenie, a następnie nadspodziewanie dobrze radząca sobie w nowej przestrzeni politycznej, wzbudzi we mnie aż tyle różnych emocji.
Okazuje się bowiem, że na życiorys Ireny Krzywickiej należy spoglądać wieloaspektowo, bo tylko takie jej postrzeganie daje choć odrobinę szansy na dostrzeżenie ogromnej złożoności tej postaci. Osoby o niełatwym charakterze. Uwielbiającej bycie w centrum zainteresowania. Kochającej, ale też przewrażliwionej matki. Uwielbiającej grzebać w prywatności innych bezceremonialnej interlokutorki. Warto poznać te przeogromne bogactwo odsłon Ireny Krzywickiej, ewoluujące wraz z wiekiem oraz przemianami, które zachodziły na scenie literackiej, ale też na płaszczyźnie społeczno –politycznej kraju i Europy. Zagłębić się we fragmenty wspomnień Ireny, jej syna oraz wielu innych, w różny sposób wypowiadających się o niej postaci.