Żar to podziemne miasto zaprojektowane po to, by przez najbliższe 200 lat chronić ludzkość. Jedyne stałe źródło światła pochodzi z żarówek napędzanych sędziwym już generatorem. Po ponad dwóch dekadach niezawodny dotychczas system coraz częściej płata figle i spowija miasto nieoczekiwanym mrokiem. Lina i Doon nie znają życia poza Żarem. Obecna sytuacja jest dla nich niepokojąca. Znalezienie zaginionych przed laty tajemniczych zapisków rodzi w nich chęć uratowania miasta. Czeka ich wyścig z czasem. Muszą zdążyć, nim ostatnia żarówka w Żarze zgaśnie.
Książki młodzieżowe ostatnio bardzo mile mnie zaskakują. Dokładnie tak samo jest z 'Miastem żaru'. Była to historia o młodzieńczej odwadze, przyjaźni, pokazano też, jak wyglądało życie w tym podziemnym 'schronie'. Bardzo fajnie przedstawiony został zarys całego Żaru (po wewnętrznej stronie okładki jest jego mapka!), opisano także jeden z bardzo ciekawych zwyczajów — szkołę kończy się, mając po 12 lat, a pierwszą pracę po prostu się losuje. Ujęła mnie postawa Liny i Doona, ich zaangażowanie w ocalenie miasta, byli przecież tacy młodzi! Lina jest niesamowicie ciekawą bohaterką. Jest bardzo silna, choć pomimo młodego wieku zaznała w swoim życiu wiele bólu, trzyma się obranego celu i na każdym kroku pokazuje swoją odwagę. Podczas czytania, cały czas czułam to przyjemne napięcie, oczekiwanie, co się za moment wydarzy, co jeszcze skrywa Żar, jakie tajemnice. Pojawia się również zagadka, której rozwiązania można szukać razem ...