Lewanowicz jest poetą powściągliwym. Nazwałbym go poetą codzienności i wycinków prasowych, z których układa najnowszą historię wtłoczoną w ramy jednego dnia. W jego Kronice wypadków, o których mówi, że to jego poetycki coming-out, dzieje się zaskakująco dużo. Przemoc domowa, kryzys na granicy, wojna w Ukrainie i ta informacyjna, wykluczenie społeczne, nietolerancja. O tym można napisać całe tomy. Jednak Lewanowicz robi to inaczej. Jego kilkuzdaniowe utwory mają o wiele więcej do zaoferowania niż dokładne opisy zbrodni, wypadków, katastrof i tak dalej. Oczywiście zapiski te są dość sarkastyczne, jednak spod mocnych wersów przebija się przede wszystkim troska. O rzeczywistość wokół, która mocno przyspieszyła, jak wymiana informacji.
Rafał Rózewicz