Najgorzej jest wtedy, gdy się siedzi w czterech ścianach i nie ma komu pokazać, że się jest Królem. Nawet przez okno nie można popatrzeć, bo całe zamalowane na biało. Już tak dwa dni. Jeszcze pierwszego gadali ze mną o różnych sprawach, nawet niespecjalnie o całej aferze, tylko tak, o wszystkim. Różni. Jakaś kobieta w mundurze i z gwiazdkami porucznika, jakiś cywil. Ten to chyba ze trzy razy wzywał mnie do siebie. W końcu mu powiedziałem, że nie jestem na posyłki i jak ma ochotę pogadać ze mną, to niech od razu mówi, czego chce, i da mi spokój. Bo to najgorzej, kiedy nie wiadomo, co od człowieka chcą. Przecież już wszystko wiedzą. Jeszcze w komendzie dzielnicowej dokładnie wszystko spisali. Wypytują o matkę, o ojca, o szkołę. A ja już dwa lata jak ze szkołą skończyłem i zapomniałem o niej, dzięki Bogu. Człowiek nie ma pojęcia, dlaczego mu tak łeb kołują. No i powiedziałem temu cywilowi, żeby konkretnie się streszczał, bo nie lubię łazić po schodach w tę i z powrotem.