Książka bardzo mnie zaciekawiła. Lubię motyw aranżowanego małżeństwa a w połączeniu z delikatną różnicą wieku, nielegalnymi interesami i tajemnicami zapowiadało się mega dobrze.
Collin Anderson ulega sugestii ojca na zaaranżowanie małżeństwa, jednak postanawia zrobić to na własnych zasadach i chce żeby dziewczyna się w nim zakochała, plan działa ale on także ulega czarowi dziewczyny.
Wszystko zapowiada się świetnie ale staremu Andersonowi nie podoba się uczucie syna. Zaczyna się seria intryg, pomówień, kłamstw i spekulacji.
Małżeństwo Colina i Claudii wisi na włosku, a to jeszcze nie koniec ich historii.
Książka buduje i trzyma napięcie niemal do samego końca. Na pewno też nie należy do tych przewidywalnych bo nawet mi było ciężko coś przewidzieć.
W fabule dużo się dzieje, mam wrażenie, że czasami aż za dużo na raz. Gdzieś wkrada się tam chaos i ja osobiście niekiedy gubiłam się wydarzeniach i sytuacjach. Jednocześnie na pewno nie można się nudzić.
Do mnie niestety ta historia nie przemawia, nie poczułam w niej tego czegoś i szczerze mówiąc trochę się z nią męczyłam, ale tylko dlatego że nie lubię zostawiać niedoczytanych książek.
Moim skromnym zdaniem książka nie jest zła i na pewno może się podobać, jednak jak dla mnie szału nie ma.