Autor, Szwajcar mieszkający w Niemczech, opowiada o swoich podróżach, spotkaniach: z wiejskim piekarzem z Burkina Faso w Afryce, francuską zakonnicą w Islandii, hinduskim guru w Punie, ale i handlarzem staroci z sąsiedniej ulicy w Kolonii. Kiedyś odwiedził klasztor w Belgii; urządzono w nim teraz... zoo; w starym refektarzu otwarto snack bar, w ogrodzie, gdzie można było odmawiać różaniec, stoi klatka z małpami. To symboliczny obraz świata, w którym wszystko się rozpadło, w którym trzeba się na nowo odnaleźć, odszukać prawdę zniekształconą przez pozory, fałsz, wygodnictwo. Odrobina goryczy i ciepłej ironii z gawęd autora może się okazać potrzebna nam wszystkim.