W Królu podział na „nowych” i „starych” Żydów jest mocno wyeksponowany. W zestawieniu tym przegrywają ci ostatni, przedstawieni w powieści jako zamknięta grupa nieatrakcyjnych, pochylonych mężczyzn w tałesach i ze szpecącymi pejsa-mi. Bledną przy Żydach nowoczesnych, o egzotycznej semickiej urodzie, ubranych w modne garnitury i z pięknymi kobietami u boku. Na tle nowych, wyzwolonych Żydówek, jak niemalże aryjska Emilia, nikną kobiety w burych, długich sukniach z ogolonymi głowami przykrytymi peruką. To nowe środowisko ogląda czytelnik ciekawskimi oczami Mojżesza Bernsztajna, który z zatęchłego, zamkniętego osiedla ortodoksyjnych Żydów wkracza – dzięki Jakubowi Szapiro – do nieznanego świata. (...) Mojżesz nie przestrzega żadnego z nakazów sziwy. Obcięcie włosów i zgolenie zarostu, a także kupno nowego ubrania, nabierają więc jeszcze większego znaczenia z uwagi na to, w jakim czasie zostały wykonane. Chłopak w ciągu siedmiu dni żałoby na stałe opuszcza dom, w którym powinien odmawiać kaddisz, pozostawiając tam pogrążoną w rozpaczy matkę i niesamodzielnego brata. Udaje się zamiast tego na walkę bokserską, na którą bilet podarował mu Szapiro. Wielki gangster przygarnia go do siebie, więc ten i kolejne wieczory żałoby chłopak spędza już z gangiem Kuma Kaplicy, przesiadując w burdelu Ryfki Kij. Tam spożywa pierwszy w swoim życiu trefny posiłek. (...) Autor eksponuje w Królu problem asymilacji, która jest niemożliwa z realnego punktu widzenia. Zmiana tożsamości narodowej nigdy nie będzie bowiem całko-wita – zawsze zostanie jakiś element, który stanowi stygmat obcości. Asymilacja ukazana jest raczej jako pułapka, a nie droga do nowych możliwości. Szapiro co prawda korzysta przez pewien czas z dóbr, które oferuje mu częściowa przynależność do innego środowiska, jednak ostatecznie pewnej granicy nie jest w stanie przekroczyć – z tego powodu nigdy nie będzie w pełni Polakiem, chociaż przez swoje wyparcie nie jest już też do końca Żydem. Zaczyna wtedy funkcjonować odrębna kategoria ludzi bez narodowej przynależności – związanych tak jak Jakub Szapiro ze swoją małą ojczyzną, nieczujących jednak związku z żadną grupą narodowościową. Takie ujęcia są charakterystyczne przede wszystkim dla żydowskiej literatury popularnej, powstają-cej na ziemiach polskich na przełomie XIX i XX wieku.
Dorota Rochecka-Sembratowicz, Tożsamość żydowska – Warszawa i zagłada. O Królu i Królestwie Szczepana Twardocha, "Studia Żydowskie. Almanach", Tom 10 Nr 9-10 (2020), s. 99-118.