"Krokodyle proszone do tańca" to poetycka opowieść, pełna przygód i sensacyjnych zdarzeń. Zaczyna się w Amsterdamie, gdzie dochodzi do pomyłki z przesyłką na lotnisku, której odbiorem zainteresowani byli tajemniczy ludzie. Główni bohaterowie: profesor, misjonarz i poeta dochodzą do wniosku, że zagrożenie jest poważne. Uciekają nocą, by rankiem wypłynąć z Marsylii jako zwykli pasażerowie stateczkiem udającym się do Stambułu. Podróż statkiem po Morzu Śródziemnym daje okazję do zwiedzania wielu miast i miejsc, na których ciąży wielkość antyku. Jest to także okazja by pomówić o wspaniałych wykopaliskach. Świat antyczny jawi się całym swym bogactwem, co w dalszej rozmowie konfrontuje niejako profesor mówiąc o teatrze afrykańskim. Profesor wysiada w Palermo, gdyż zamierza udać się do Kapsztadu skąd pochodzi. Opowiada im o RPA i zaprasza do siebie. Oni jednak jadą dalej. W Stambule statek opuszcza misjonarz, który postanawia udać się do Kapadocji. Poeta postanawia wrócić do kraju. W porcie na statek wsiada jego przyjaciel z Krakowa, rzeźbiarz, który wraca z poszukiwań odpowiedniego materiału do swojej pracy. Razem płyną do Odessy. Potem podróżują po Ukrainie szukając odpowiednich kamieniołomów. Lwów, który odwiedzają po drodze, przywołuje wiele skojarzeń z bliższej i dalszej historii. Jednak brak odpowiedniej ilości surowca dla gigantycznego zamówienia rzeźbiarza powoduje, że ponownie płyną do Afryki. Tam czeka ich poważne zadanie. Książka ambitna i interesująca.