- Puk puk.
- Kto tam?
- To my, więcej niż połowa Kościoła!
Taki improwizowany dialog krzyczały kobiety w stronę hierarchów udających się na synod w 2018 roku.
Ruch równouprawnienia w Kościele to nie tylko ostatnich pięćdziesiąt lat, to cała historia chrześcijaństwa, w której kobiety odgrywały ważną, acz często niezauważaną czy marginalizowaną rolę. Nigdy jednak, dla wielu kobiet, doświadczenie powszechności Kościoła i siły wzajemnego wsparcia nie było tak mocne i realne jak dziś.
- Kto tam?
- To my, więcej niż połowa Kościoła!
Taki improwizowany dialog krzyczały kobiety w stronę hierarchów udających się na synod w 2018 roku.
Ruch równouprawnienia w Kościele to nie tylko ostatnich pięćdziesiąt lat, to cała historia chrześcijaństwa, w której kobiety odgrywały ważną, acz często niezauważaną czy marginalizowaną rolę. Nigdy jednak, dla wielu kobiet, doświadczenie powszechności Kościoła i siły wzajemnego wsparcia nie było tak mocne i realne jak dziś.