Hans Frank, wyposażony przez Hitlera w pełnię władzy na terenie Generalnej Guberni, mógł także swobodnie decydować o losach Kościoła katolickiego na zarządzanym przez siebie terenie. W końcu był, zgodnie z wolą Hitlera, panem życia i śmierci w okupowanej Polsce. Mimo odebrania katolickiego wychowania, z chwilą zetknięcia się z ruchem narodowosocjalistycznym podporządkował swoje sumienie partii. Należał do ludzi ambitnych i chciał w ówczesnych Niemczech zrobić karierę. To było niemożliwe bez odrzucenia chrześcijaństwa, a katolicyzmu przede wszystkim.