Powieść , która na początku wygląda jak zbeletryzowany dokument , sprawozdanie sporządzone dla organów ścigania przez antropologa sądowego . Temperance Brennan , bo ona jest owym antropologiem opowiada o znalezieniu zwłok , a właściwie już niemal samych rozpadających się szkielecików , należących do trzech niemowląt . Opowiada o tym z chirurgiczną dokładnością , z nazywaniem każdego maleńkiego kostnego palika , z opisem co się dzieje z gałkami ocznymi w tak daleko posuniętym rozkładzie ciała itd . Niektórym taka szczegółowość nie odpowiada , ja jednak należę do tej grupy przeciwnej , grupy która jak już coś czyta to lubi , aby historia była opowiedziana dokładnie . Oczywiście szczegóły są potrzebne pod warunkiem że są kompatybilne z resztą treści . W tym wypadku są . Dlatego jest to moja pierwsza książka z tej serii , ale nie ostatnia . Tym bardziej że później akcja nabiera tempa , a autorka trochę '' odpuszcza metodzie sprawozdania '' i już zupełnie beletrystycznie opowiada dalej o śledztwie . Ta książka wywołała u mnie jeszcze dwie konkluzje , po pierwsze potwierdzenie że według starego przysłowia '' Jeśli nie wiadomo o co chodzi , to zawsze chodzi o kasę '' i druga refleksja , że nie należy zbyt pochopnie oceniać , nie znając nawet , matki która morduje swoje dzieci .