Na początku był raj. I tak naprawdę wszystko się tam zaczęło. Erotyzm w sztuce także. Jak twierdzi profesor Jerzy Nowosielski, jeśli Adam uprawiał sztukę, mógł malować tylko nagość Ewy. A ona cóż, chciała marzyć. Albowiem sens piękna i sens życia nie muszą się wykluczać. Przeciwnie, harmonia cielesności i duchowości to gwarancja szczęścia, a więc miłości, której poświęca swoje zmysłowe wiersze znana dziennikarka, krytyk teatralny, reżyser, animatorka kultury Krystyna Gucewicz. Autorka dobrze wie, że to, co nienazwane nie istnieje i bez zbędnej powściągliwości przywołuje dojrzałe, namiętne, niczym nieskrępowane uczucie. Intensywność tej erotyki, subtelność, bujność natury, swoisty humor, ironia tworzą bardzo osobisty pejzaż poetycki. Własny świat pełen napięć, które rodzą się tam, gdzie indywidualne, osobne, prywatne łączy się z pytaniami największymi o wiarę, o historię, o miłość, o prawdę. Na marginesie notuje: - te wiersze to moja indywidualna alternatywa, dowód dezercji z systemu, którego nie akceptuję, ze świata cynicznych racji, fałszu, wygodnych cudzysłowów, chłodnej kalkulacji i banału. Biorą się znikąd, a być może ze strachu, z potrzeby nieustającej ucieczki od zbyt silnych emocji, obezwładniających uczuć, z dążenia do prawdy o sobie, z nadziei, że będzie mi policzone w niebie. Wierzę w Norwida, w pewność poety, że "z rzeczy tego świata zostanie tylko poezja i dobroć".