Książka wypożyczona i przeczytana przeze mnie po raz pierwszy za dzieciaka, od niej zaczęła się moja fascynacja wszelkiego rodzaju szyframi i kodami. Potem kupiona gdzieś nad morzem, z kosza z tanimi książkami i pochłonięta już na studiach; jako dorosłej wydała mi się dużo bardziej niepokojąca, lecz znów bardzo dobrze się bawiłam; nostalgia uderzyła mocno ;)
Gdy Eddie przenosi się z rodzicami do miasteczka Gatesweed, ze zdumieniem odkrywa, że mieszkał w nim Nathaniel Olmstead - zaginiony w tajemniczych okolicznościach autor horrorów. Kiedy jednak chłopak ...