„-(…) Wiesz jakie jest największe kłamstwo na świecie?
- Jakie?
- Że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu. To nieprawda. Niektóre rzeczy są zupełnie nieuzasadnione. Pewne rzeczy, takie, które ranią najbardziej, kompletnie nie mają sensu. Są rzeczy, które nie mają i nigdy nie będą miały sensu”.
Czy kiedykolwiek byłeś w sytuacji, gdzie prawo nieadekwatnie wymierzyło karę?
Są zbrodnie na które nie ma odpowiedniego osądu.
W Londynie ktoś bierze sprawy w swoje ręce.
Grupa ludzi, którzy porywają złoczyńców i udostępniają zdarzenia z egzekucji w Internecie.
Inspirują się Albertem Pierrepointem, najsłynniejszym brytyjskim katem, który stracił 436 skazańców, w tym 202 nazistów.
To moja pierwsza przygoda z piórem tego autora. Przyznam, że jestem mile zaskoczona tą powieścią.
Przede wszystkim nie zaczęłam od początku, bo KLUB WISIELCÓW to trzecia z kolei z bohaterem Max’em Wolfem.
Do samego detektywa nie zapałałam sympatią, chociaż autorowi widocznie na tym zależało. Nie przekonuje mnie osoba, która według mojego zdania, jest hipokrytą, (mam tu na myśli życie osobiste Wolfe’a użala się z powodu swojego samotnego ojcostwa, a sam pakował się z butami w cudzy związek).
Do samej fabuły nie można się przyczepić. Akcja rozkręca się wraz z każdym rozdziałem, a wyścig za „bohaterami” nie może uśpić czytelnika.
Doczekamy się motywu, zagadki – kto kryje się pod maską?
Będziemy wplątani w szereg zbrodni, które uszły przestępc...