To nieludzkie, kiedy prawo zaczyna karać za miłość! – tak brzmi wołanie uczciwej jednostki skonfrontowanej z regułami rządzącymi społecznością, tak brzmi wołanie człowieka bezradnego wobec państwa i jego najgroźniejszej emanacji, jaką jest wymiar sprawiedliwości. Czy tak może wołać ktoś, kto odpowiada za sprawiedliwość i w jej imieniu feruje wyroki? Książka Włodzimierza Kruszony Kiedyś sądził Bóg jest próbą odpowiedzi na ten egzystencjalny dylemat. Powieść przedstawia losy na wskroś uczciwego człowieka postawionego w sytuacji, w której prawnicze wybory moralne tracą nieludzką twarz paragrafów i stają się rzeczywistymi – niekiedy dotkliwymi i dalekosiężnymi za sprawą życiowych zawirowań – rozstrzygnięciami. Czy sędzia odczuwający egzystencjalny dystans wobec otaczającej go do głębi niemoralnej rzeczywistości jest w stanie postępować według zasad, które mogłyby stać się prawem powszechnym? Czy zdoła dochować wierności imperatywowi kategorycznemu Kanta? Czy dając świadectwo wolności wyboru poświadczy istnienie moralności? Powieść Włodzimierza Kruszony nie jest powiastką filozoficzną. To doskonale napisany thriller sądowy rozgrywający się w dobrze znanych wszystkim realiach – książka, która trzymając w napięciu, pogłębia nasze spojrzenie na wykorzystywaną w doraźnych celach politycznych sprawiedliwość.