Oto debiut, który choć objętościowo niewielki, ma w sobie ciekawy przekaz.
„Karma zawsze wraca. Czasami w bardzo brutalnej odsłonie”.
Zawitałem do dolnośląskiego Ludwikowa, którym wstrząsa makabryczna zbrodnia. Morderstwo starszego małżeństwa, w ich własnej oborze staje się początkiem śledztwa, które prowadzą komisarz Regina i podkomisarz Paweł. Łatwo nie będzie, gdyż szczelne małomiasteczkowe środowisko nie sprzyja odkrywaniu prawdy. A ta nie będzie taka jednoznaczna - na światło dzienne wyjdzie wiele skrywanych, wstydliwych sekretów z przeszłości.
Na scenie pojawia się ona – zemsta – odwieczna towarzyszka ludzkości. Zaplątała się gdzieś miedzy nogami i tak z nami jest od dawien. Mąci. Miesza w głowach. Wypełnia umysł nierzadko zatruwając go.
Czytając przeistaczałem się z czytelnika w jednego z bohaterów. Byłem w środku… tej opowieści, tego środowiska, w głowach bohaterek i bohaterów. Próbowałem zrozumieć…
Otrząsnąłem się z podróży moich myśli…
… nad zemstą
… nad krzywdą
… nad istnieniem.
Intensywność i brutalność tej historii wzbudziła we mnie ogrom niepokoju, który jeszcze długo po lekturze nie chciał odpuścić . Autorka dała mi do ręki coś co sprawiło, że się zatrzymałem, że chciałem na moment uciec od codzienności i skupić się na tu i teraz mojego człowieczeństwa. Dziękuję.