,, Miłość, mój drogi, jest pięknym nieszczęściem, które znienacka na ciebie spada. Nadziewa się na serce jak jabłko na igły. I niesiesz je na sobie, czując słodki ciężar... Czasami ten ciężar jest wszystkim, co masz. "
Nie wiem czy wiecie, ale przeczytałam już całkiem sporo bajek i powiem wam, że ta mnie zaskoczyła. Przeważnie każda opowieść długa czy krótka miała jeden wątek, który prowadził tylko w jedną stronę do jednego tematu, co najwyżej przedstawionego na różne sposoby. W tej opowieści wątkiem scalającym jest miejsce, gdzie te piękne i różne zwierzęta przebywają, ale tematyka jest naprawdę różnorodna. W pierwszej opowieści poznałam owcę, żyrafę i inne poboczne zwierzęta. Owca Mela szukała sposobu żeby udowodnić jak bardzo żyrafy nie lubi. Wymyślała nawet jej pozytywne strony za które miała prawo jej nie lubić. Nawet nie dopuszczała do siebie wiadomości, że każdy z jej powodów był niedorzeczny. Bo gdy ktoś chce znaleźć powód, żeby nas nie lubić, to zawsze go znajdzie. Była tu też opowieść o tym jak jedno zwierzątko podziwiało inne z innej rasy, a nie zwracało uwagi na te ze swojej, które do niej wzdychały. Dopiero ktoś inny wychwalając jej cudowną i niesamowitą rasę zwrócił uwagę na kogoś, kogo nie doceniała, dopiero przejrzała na oczy, że jednak faktycznie był wyjątkowy, tylko ona nie chciała tego dostrzec. W innej opowieści chodziło o niespełnione uczucie, o to, że nie warto przejmować się opinią innych, bo nic z tego nie mamy, oprócz złych myśli rzecz j...